Z tego artykuły dowiesz się:
- Czy influencer to zawód sprzed wieków?
- Co łączy papieża, niewolnicę i św. Mikołaja?
- Czy influencer marketing to nowy trend, czy oldschool?
Złap bakcyla
9 na 10 to dużo? Ocena najlepszego filmu na portalu filmweb “Skazani na Shawshank” to 8,76/10. Tak, 9 na 10 to dużo. Wyobraź sobie teraz, że ponad 9 na 10 konsumentów korzysta z opinii i rekomendacji rodziny, przyjaciół, obecnych klientów lub zaufanych osób. Nic więc dziwnego, że influencer marketing rośnie w siłę. Świeża sprawa? Nic podobnego. Samo słowo influencer funkcjonuje w języku angielskim od połowy XVI wieku! Wtedy nie oznaczało jednak tego co dzisiaj, choć mogło z racji na obecność wyjątkowych postaci. Kogo? Dygresja w celu wyjaśnienia – Barack Obama podczas swojej słynnej przemowy w parlamencie brytyjskim powiedział:
“Powiedziano mi, że ostatnimi trzema mówcami byli tu (w Pałacu Westminsterskim, przyp.): Papież, Jej Wysokość Królowa i Nelson Mandela, co jest albo bardzo wysoką poprzeczką… albo początkiem bardzo zabawnego żartu.”
Skoro o tym wspominam to zapewne pierwszym influencerem był Nelson Mandela. Otóż nie. Pozostała dwójka – papież i królowa. Jak to się stało?
Tęgie głowy marketingu
Zgodnie z prawem feudalnym, władza królewska pochodziła od Boga, a jedyną osobą ponad nimi był ten sam Bóg (lub jego ziemski przedstawiciel – papież). Legenda obecna na rynku reklamowym głosi, że król (lub królowa) i papież (lub …) posiadali władzę w promowaniu najwcześniejszych zastosowań medycyny, zanim stała się ona powszechna. Możemy śmiało powiedzieć, że są to prawdopodobnie najwcześniejsze zarejestrowane wpływy tego rodzaju. W obecnym rozumieniu influencer pojawił się dopiero (XD) w 1760 r. Krótka opowieść sukcesu pana Wedgwooda: robisz garnki, garnki są na tyle dobre, że Król Zjednoczonego Królestwa Jerzy III daje Ci królewską pieczęć, wykorzystujesz to do mówienia innym jaki to niesamowity jesteś, sprzedaż rośnie, Ty triumfujesz. Nic prostszego.
Historia influencerów sięga XVIII w., gdy Wedgwood sygnował swoje garnki królewską pieczęcią.
Na kolejny wyśmienity przykład historia (nie) kazała nam długo czekać. Już niecałe 130 lat później Nancy Green – pierwsza czarnoskóra modelka – została zatrudniona przez R.T. Davisa Millinga jako twarz ich mieszanki naleśnikowej zwanej “Ciocia Jemima”. Jej sympatyczna osobowość i talent do gotowania przyczyniły się do takiego sukcesu marki, że dostała medal, ale co ważniejsze zyskała… wolność. Później było już z górki: w 1905 r. odkryto, że wsparcie gwiazd kina znacznie wpływa na sprzedaż towarów. Turecka marka papierosów Murad Cigarettes skorzystała z wizerunku aktora niemych filmów – Roscoe “Fatty” Arbuckle (przydomek nie jest tu przypadkiem). W latach 30’ Coca-Cola wykreowała znany dziś wizerunek św. Mikołaja. Starszy pan, dziadek, z białą brodą, przyjazny, ubrany w czerwony strój… W skrócie: oszust – nigdy się nie zjawił w naszych domach. Odegrał za to niesamowitą rolę w marketingu – przykuł uwagę konsumentów, zjednał ich sobie i dotknął emocjonalnie [7]. W latach 50’ pojawił się Człowiek Marlboro. Był ikoną, dzięki której palenie wyglądało modnie i męsko. Dzisiaj porównywalnie silną osobowość wyraża Old Spice. “Siedzę na koniu.” Mnóstwo przykładów za nami. Brakuje jednego: polskiego kozaka w influencer marketingu.
Nowy trend, a jednak oldschool
Jan Wedel. Ten Wedel. Prywaciarz z dwudziestolecia międzywojennego odziedziczył firmę w wieku 50 lat. Zdecydowanie nie był leniem – jeździł po targach całego świata, podpatrywał nowe technologie i implementował je w polskich fabrykach. Przykład? Kombajny do herbatników, które robiły wszystko od rozrabiania ciasta do pakowania gotowych produktów czy poczta pneumatyczna, tj. taki genialny system rur w budynku, służący wysyłaniu wiadomości w tubie. Z taką smykałką do interesu nie jest dziwne, że był też mistrzem marketingu. Jako pierwszy w Polsce docenił rolę influencerów.
Jan Wedel pierwszy w Polsce docenił rolę influencerów – już w XX-leciu międzywojennym.
Wedel rozdawał słodkości popularnym ówcześnie osobom: członkom ekipy z wyprawy na Antarktydę, alpinistom wędrującym na Kaukaz, marynarzom z Daru Pomorza, czy słynnemu lotnikowi Stanisławowi Karpińskiemu, który później w swych książkach opisywał: “Podczas mojego rajdu nad Azją i Afryką cukry i czekoladki Wedla były mi w locie jedynym i świetnym środkiem odżywczym (…)” [8]. Dzisiaj to Ty skorzystasz z mocy influencer marketingu wyprzedzając swoich konkurentów o kilometry. Jednocześnie pan Wedel i tak spojrzałby na Ciebie z ironią, pytając: “Czemu tak późno?”
Zacznij już dziś reklamę na TikToku!